Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Głubczyce nie chce zapewnić dzieciom niepełnosprawnym drugiego opiekuna, choć rodzice przekonują, że jest taka potrzeba

Redakcja
Samorząd gminny organizuje dzieciom przejazd nowym mikrobusem, ale rodzice wskazują, że do zapewnienia pełni bezpieczeństwa potrzebny jest przynajmniej jeszcze jeden dodatkowy opiekun.
Samorząd gminny organizuje dzieciom przejazd nowym mikrobusem, ale rodzice wskazują, że do zapewnienia pełni bezpieczeństwa potrzebny jest przynajmniej jeszcze jeden dodatkowy opiekun. Kolaż NTO (gmina Głubczyce, goodmoments/gettyimages)
Cierpią na autyzm sprzężony z innymi chorobami. Codziennie ośmioro niepełnosprawnych dzieci z gminy Głubczyce dojeżdża do szkoły w Kędzierzynie-Koźlu. Ich rodzice sygnalizują, że jeden opiekun w busie to zdecydowanie za mało.

Obowiązkiem gminy jest zapewnienie dzieciom niepełnosprawnym dowozu do najbliższej szkolnej placówki specjalistycznej. Ośmioro dzieci autystycznych z gminy Głubczyce codziennie dojeżdża do przedszkola i szkoły w Kędzierzynie-Koźlu. Pokonanie trasy z Głubczyc zajmuje blisko godzinę. Przewozy organizuje Zarząd Oświaty Kultury i Sportu w Głubczycach, jednostka podległą samorządowi gminnemu.

- Wszystkie nasze dzieciaki mają autyzm sprzężony z innymi chorobami – tłumaczy przedstawiciel szkolnej rady rodziców Krzysztof Hajda, mieszkaniec gminy Głubczyce, którego córka choruje jednocześnie na upośledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym i dziecięce porażenie mózgowe. - W mikrobusie znajduje się tylko dwoje dorosłych: kierowca i opiekun, który w mojej ocenie jest bez przygotowania do pracy z dziećmi niepełnosprawnymi.

Dyrektor ZOKiS informuje, że organizowany przez gminę Głubczyce transport jest bezpieczny. - W 2020 roku zakupiono 18-osobowego busa w celu poprawy jakości i komfortu przewozu dzieci. Staramy się, aby dzieci siedziały osobno, w bezpiecznych warunkach – zapewnia dyrektor Bartosz Dzieża.

Na pytanie, czy zapewniona opieka jest wystarczająca, wskazuje, że zgodnie z przepisami, które ustawodawca narzuca na gminy, nie ma wytycznych określających, jakie uprawnienia ma mieć opiekun. - Gmina nie ma obowiązku zapewnienia w czasie przewozu pomocy psychologiczno-pedagogicznej, czy higienicznej. Wszyscy opiekunowie w ubiegłym roku odbyli dodatkowo szkolenie z pierwszej pomocy – mówi Bartosz Dzieża.

Przepisy określają, że na 14 dzieci zdrowych przypada 1 opiekun, ale nie ma zapisów regulujących liczbę opiekunów dla dzieci niepełnosprawnych. Jest jedynie mowa o zapewnieniu dzieciom bezpiecznego dojazdu do szkoły. W związku z tym rodzice oczekują, że opieka będzie sprawowana przez osoby mające przygotowanie do kontaktów z dziećmi chorymi.

- Podam przykład – mówi Krzysztof Hajda. – W zimie dziecko w kurtce, czapce, z szalikiem jechało prawie godzinę w nagrzanym busie. Kierowca i opiekun się porozbierali, a dziecko siedziało spocone. To prosta droga do zachorowania. Brakuje właściwej wrażliwości.

Padają też inne przykłady, np. kwestia opieki podczas korzystania z toalety. - Tam jeżdżą chłopcy i dziewczynki. Niech któremuś zachce się do toalety. Co wtedy? Ten starszy pan pójdzie z moją 20-letnią córką do toalety, żeby jej pomóc? Ona sama nie jest w stanie tego zrobić – mówi Krzysztof Hajda i wskazuje, że takiej pomocy może udzielić jedynie wykwalifikowany pedagog.
O komentarz poprosiliśmy dyrektora Zespołu Niepublicznych Szkół Specjalnych w Kędzierzynie-Koźlu.

- Problem polega na tym, że jeśli dzieci zaczną chodzić po autobusie to zagrażają bezpieczeństwu i kierowcy, i wszystkich innych uczestników podróży – tłumaczy dyrektor Barbara Wawrzynowicz. Wskazuje też, że inne gminy zapewniają 2-3 opiekunów, a w warunkach idealnych każde dziecko z tak głębokimi trudnościami powinno mieć swojego opiekuna.

Dziecko wyszło, przepychając się z opiekunem

Rodzice już dwa lata temu prosili o zatrudnienie drugiego opiekuna. Mieli usłyszeć wówczas, że drugim opiekunem jest… kierowca. Przekonują, że opisane powyżej warunki mogą w pewnym momencie doprowadzić do nieszczęścia.

- Miesiąc temu bus zatrzymał się przed szkołą. Jedno z dzieci, prawie dorosła dziewczyna, silna, popchnęła opiekuna i wybiegła na zewnątrz. Bus niestety zaparkował po przeciwnej stronie ulicy. Dziecko bez oglądania się przebiegło przez ruchliwą drogę. Na szczęście nie potrącił jej samochód – relacjonuje Krzysztof Hajda.

- Szkoła, do której dowozimy dzieci nie zadbała o miejsce, gdzie możemy je bezpiecznie wysadzać. W tym dniu autobus zablokował ulicę i dziecko zostało z niego wyprowadzone. Należy zaznaczyć, że dziecko nie uciekło, tylko zostało wyprowadzone, a wyrwało się przy samej szkole, czyli już na terenie szkoły. To nauczyciele szkolni nie dopełnili obowiązku – przekonuje dyrektor ZOKiS i wskazuje na treść notatki służbowej sporządzonej w szkole.

W samej notatce napisano: „[Bus] zatrzymał się na chodniku po przeciwległej stronie ulicy niż szkoła. Marcelina wyszła z busa z krzykiem, przepychając się z opiekunem busa. Po przejściu przez ulicę położyła się na chodniku przed głównym wejściem do szkoły, próbując uciec. Kierowca busa trąbił, machając rękami. Miał pretensje do opiekunów szkoły, że nie wyszli po Marcelinę na chodnik. Opiekunowie w szkole odpowiadają za dziecko w szkole, nie mogą wychodzić z budynku szkoły. Za drogę od busa pod drzwi szkoły odpowiadają osoby przywożące dziecko. Opiekunowie w szkole, gdy zorientowali się jaka jest sytuacja przed szkołą, wybiegli i pomogli wprowadzić Marcelinę do szkoły”.

Dyrektor ZOKiS powołuje się na zarządzenie burmistrza Głubczyc z 2012 roku dotyczące przewozu i zapewnienia opieki dzieciom z gminy Głubczyce.

- Do zadań naszego opiekuna należy odebranie dziecka przy wsiadaniu do autobusu i przy wysiadaniu. Odpowiedzialnym za doprowadzenie dziecka do autobusu jest opiekun ze szkoły. Szkoła dostała komplet takich dokumentów – przekonuje Bartosz Dzieża.

Rodzice są w posiadaniu opinii prawnej, wedle której obowiązek przeprowadzenia dziecka przez jezdnię i doprowadzenia do szkoły spoczywa na opiekunie z busa.

Z kolei dyrektor szkoły zwraca uwagę, że gmina, jako organizator przewozu, odpowiada za zdrowie i życie zarówno dzieci, jak i pracowników. Dodaje, że nie słyszała wcześniej o wewnętrznych ustaleniach gminy dotyczących opieki nad dziećmi podczas drogi pomiędzy busem a szkołą. W kwestii zatrzymywania busa na jezdni tłumaczy, że jeśli przewoźnik wyraziłby taką chęć, pojazd mógłby podjeżdżać z innej strony budynku i dzieci wychodziłyby na zewnątrz w bezpieczniejszym miejscu.

Sesja rady gminy

Dotychczasowe działania rodziców nie skutkowały zmianą sposobu opieki nad dziećmi, dlatego postanowili poszukać zrozumienia u radnych. Przyszli na marcową sesję rady miasta w towarzystwie dwojga dzieci.

- Głośne zachowanie dzieci nie odpowiadało przewodniczącemu rady. Pan przewodniczący postanowił udzielić nam głosu na początku sesji. Nie podobało mu się to, co mówimy. Ogłosił 30 minut przerwy i opuścił salę. Przez te pół godziny dyskutowaliśmy z radnymi, panem burmistrzem i dyrektorem ZOKiS. Po tym przewodniczący wrócił, próbował przerwać naszą dyskusję, zapowiedział, że jeżeli nie zakończymy rozmowy to wezwie do nas służby. Postanowiliśmy nie zaogniać sytuacji i opuściliśmy obrady – relacjonuje Krzysztof Hajda.

Przewodniczący głubczyckiej rady miasta Kazimierz Naumczyk jest zdania, że takie postępowanie rodziców było znęcaniem się nad dziećmi i zapowiada skonsultowanie sprawy z psychologiem oświatowym.

- Nie wolno takich dzieci prowadzić na dużą salę, gdzie jest obcy teren. Dzieci autystyczne potrzebują stabilizacji - mówi Kazimierz Naumczyk.

Innego zdania jest Magda Sarapata, mama dziecka obecnego podczas obrad.

- Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że dziecko było wystawione na dodatkowy stres. U takiego dziecka każde miejsce, każdy bodziec może albo wywołać stres, albo nie przykuje jego uwagi. Czy jesteśmy w urzędzie, czy u lekarza, wszędzie są bodźce. Mały Staś, który tak krzyczał podczas sesji, zachowuje się tak w każdym miejscu. Te dzieci tak funkcjonują. Moje czasami jest spokojne, czasami wybucha i krzyczy. Nie uważam, że zamykanie dziecka w domu jest dobrym pomysłem. Trzeba pokazywać dziecku świat i uczyć je w nim funkcjonować – przekonuje pani Magda. Zwraca przy tym uwagę, że zachowanie ośmiorga dzieci o specjalnych potrzebach może być jeszcze bardziej nieprzewidywalne, niż obecnej podczas sesji rady miasta dwójki. - Dlatego zależy nam, żeby w busie był wykwalifikowany opiekun, który będzie wiedział, jak należy się zachować, gdy nasze dzieci nagle nie poradzą sobie z jakąś emocją.

Rodzice zapowiedzieli, że jeżeli opieka nad dziećmi podczas przejazdów nie zostanie poprawiona, wrócą na sesję rady miejskiej w poszerzonym składzie po wyborach.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glubczyce.naszemiasto.pl Nasze Miasto